rowerem

Rowerem po ścianie

Jazda na rowerze? Nic nadzwyczajnego. Chyba nie ma takich, którzy nigdy by jej nie próbowali. Na osiedlowych placach, leśnych dróżkach czy ruchliwych ulicach.
Znamy – choć może nie każdy doświadczył – kolarstwo górskie, rowerowe rampy i akrobacje na jednośladach czy spinning – „aerobik na rowerze”. Byli tacy, co na rowerach żonglowali, grali w piłkę czy wchodzili po schodach.

Ale jazda po ścianie, i to nie byle jakiej, bo samego PKiN w centrum Warszawy? To zupełna nowość!
Czegoś takiego jeszcze nikt nie dokonał. Udało się to dopiero Jackowi Kierzkowskiemu. Właśnie mija rok od tego wydarzenia.
Jego pionowa trasa po wschodniej ścianie Pałacu Kultury rozpoczęła się na 27 piętrze, a zakończyła na szóstym, gdyż niższe partie budynku uniemożliwiły dalszy zjazd. Zarówno Jacek, jak i rower, przytwierdzeni byli linami alpinistycznymi do stanowiska pod tarasem widokowym. Stąd asekurowali go koledzy. Pierwszym problemem okazało się wejście na siodełko. Potem było kilka prób zanim udało mu się zapanować nad rowerem, który osuwał się w dół w momencie, gdy rowerzysta tracił panowanie nad kierownicą. Zjazd dodatkowo utrudniał silny wiatr.

Ale upór się opłacił. Cały rajd trwał około 20 minut. Zakończył się tam, gdzie planowano.
Jacek Kierzkowski jest rowerowym pasjonatem. Jak widać, nie ma takiej rzeczy, której nie byłby w stanie na nim wykonać. Kocha również wspinaczkę górską. Razem ze znajomymi prowadzi firmę Carpatus zajmującą się wykonywaniem prac na wysokościach metodą alpinistyczną.
Tak więc ekstremalny „wyczyn pałacowy” był połączeniem dwóch pasji.