Przedstawienie przygotowano w oparciu o tekst Ulissesa w wersji oryginalnej oraz w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego. Scenariusz opracowali Magdalena Zapędowska i Bartosz Krywczuk, muzykę skomponował Artur „Sosen” Klimaszewski. Reżyser Tomasz Zajcher przyjął rozwiązanie znane z wcześniejszych przedsięwzięć Trupy Onirycznej U Przyjaciół: kilka scen rozgrywających się jednocześnie, połączonych wspólną przestrzenią dziedzińca; aktywna publiczność, która śledzi spektakl, zbliżając się do wybranych aktorów. Osoby wchodzące na dziedziniec PTPN od razu znajdowały się w Sypialni, gdzie można było posłuchać podwójnego monologu Molly – w wersji polskiej (Marta Zapędowska) i angielskiej (Małgorzata Fabiszak).
Aktorki stworzyły całkowicie odmienne postacie: pierwsza Molly była kokieteryjna i zmysłowa, druga, bardziej zdroworozsądkowa, miała silniejszy rys komiczny. Po Ulicy, czyli dziedzińcu, przechadzał się Leopold Bloom (Tomasz Matlęgiewicz), wspominając pierwsze lata swego małżeństwa; patrolujący teren Policjanci (Paweł Stachura i Jan Rogala) dbali, aby publiczność nie stała zbyt długo w jednym miejscu; Pucybut (Ewelina Siczyńska) zapraszał przechodniów na swój fotel; Stefan Dedalus (Aleksander Ornoch), filozof i artysta, cytował teksty greckie i łacińskie; Mleczarka i Kobieta z koszem jabłek częstowały mlekiem i owocami. Nad gwar Ulicy wybijał się głos Gazeciarza (Grzegorz Budzyński), który wykrzykiwał najważniejsze wiadomości, rozdając aktualne egzemplarze „Freeman’s Journal” z informacjami o spektaklu i tekstami z epoki. Z Redakcji, prawie po sufit wypełnionej gazetami, dobiegał przez okno stukot maszyn do pisania, Redaktor (Wojciech Nowak) głośno odczytywał sensacje dnia, a Dziennikarki biegały po Ulicy, przeprowadzając wywiady z przechodniami. Czterej Bywalcy Pubu rozprawiali przy piwie na różne tematy, a w końcu wszczęli awanturę, którą musieli opanować Policjanci. Nie zabrakło także akcentu kulinarnego – Bloom, znany z zamiłowania do podrobów, usmażył wieprzową nerkę, którą częstował publiczność. Wszystkiemu
dyskretnie przyglądali się Joyce (Robert Kałużny) i Nora (Ewa Drążkowska) z
Przyjaciółką.
Przedstawienie zakończył fragment polskiego monologu Molly, a po nim rozpoczęły się wspólne tańce przy muzyce irlandzkiej.
Teksty wykorzystane w spektaklu nie były hermetyczne, jak przywykło się sądzić o Ulissesie, lecz przede wszystkim pomysłowe, dowcipne i zabawne; Joyce został zaprezentowany nie jako erudyta i wielki eksperymentator, lecz uważnie obserwujący życie ironista i poeta, który układa materię słów jak muzykę (Policjanci) i często porzuca dystans na rzecz liryzmu (Molly, Leopold Bloom). Autorzy chcą, aby Dzień Blooma stał się nową poznańską tradycją i planują obchodzić go także za rok, w 101. rocznicę powieściowej wędrówki bohatera.