film

Tarantino forever

Quentin Tarantino nakręcił dotychczas zaledwie cztery filmy (jeśli potraktować Kill Bill jako jedno, dwuczęściowe dzieło), a już udało mu się już wejść do historii kina. Dzięki niemu świat dowiedział się, jak Francuzi nazywają ćwierćfunciaka z serem i o co naprawdę chodzi w piosence Madonny Like a Virgin. W jednym z filmów grana przezeń postać zaistniała tylko po to, by opowiedzieć kawał i zarobić kulę w łeb. Jest klasycznym przykładem spełnienia się „amerykańskiego snu” i maniakiem kina. Tworzy filmy, których nie da się brać na poważnie, a jednocześnie są niezaprzeczalnym hołdem dla znanych konwencji.

Urodził się 27.03.1963 roku w Knoxville w USA. Jako szesnastolatek pracował w kinie porno, potem w wypożyczalni kaset wideo i oglądał, oglądał, oglądał… Na tym zakończyła się jego edukacja teoretyczna w zakresie filmu. Umiejętności praktyczne sprawdziły się, gdy scenariusz Wściekłych psów został przyjęty do realizacji przez finansujący produkcje niezależne instytut w Sundance. Tarantino został dzięki niemu klasycznym Autorem kina – nie tylko napisał scenariusz, ale również film wyreżyserował i zagrał jedną z głównych ról. Jego kolejnymi projektami zainteresowali się Tony Scott (Prawdziwym romansem) i Oliver Stone (Urodzonymi mordercami). Prawdziwą sławę przyniosło mu jednak stworzenie w 1994 roku Pulp Fiction, które do łask w Hollywood przywróciło Johna Travoltę, a Twórcy wypracowało między innymi Złotą Palmę w Cannes, Złotego Globa i Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny.

Nieco mniejszy poklask zyskał Jackie Brown z roku 1997, uznany przez fanów twórczości reżysera za obraz zdecydowanie zbyt spokojny i stonowany. Jego najnowszy film, Kill Bill to trzygodzinny (łącznie) obraz stanowiący hołd dla kina karate, filmów o mafii i gangsterach oraz dla Umy Thurman i uważany jest za powrót Mistrza do wielkiej formy.